Jeden z najbardziej popularnych autorów gatunku science fiction. Debiutował w wieku 26 lat opowiadaniem "Gra Endera", które zostało później rozbudowane do rozmiarów powieści. Zarówno "Gra Endera", jak i drugi tom cyklu, "Mówca Umarłych", zdobyły obie najważniejsze nagrody SF – Hugo i Nebulę. Także kolejne tomy ("Ksenocyd" i "Dzieci Umysłu") cieszą się ogromną popularnością. Oprócz cyklu o Enderze Card napisał wiele powieści i opowiadań. Do jego najsłynniejszych utworów należą: cykl o Alvinie Stwórcy, "Glizdawce", "Wołanie Ziemi" oraz "Badacze czasu – odkupienie Krzysztofa Kolumba". W twórczości Carda ogromną rolę odgrywa wyznawana przez niego religia mesjanistyczna.http://www.hatrack.com/
Chciałbym napisać, że zbiór ów można polecić każdemu czytelnikowi, ale byłoby to nieprawdą - to antologia zdecydowanie dla wielbicieli fantastyki, za to prezentuje twórczość o szerokiej rozpiętości podgatunkowej w tej dziedzinie.
Pośród opowiadań, które w sposób bezpośredni (z rzadka) i "okrężny" nawiązują do tematyki Świąt Bożego Narodzenia, znalazło się miejsce i dla science-fiction pióra klasyków gatunku (znakomity "Świetlisty anioł" Joe Haldemana, przewrotni "Trzej królowie" Orsona Scotta Carda),fantasy baśniowego (humorystyczna "Wigilia" Mirosławy Sędzikowskiej),czy horroru (anty-świątecznie przygnębiające "Wigilijne psy" Łukasza Orbitowskiego, "Pod choinką" Krzysztofa Kochańskiego)... Tak więc dla każdego - fana fantastyki, oczywiście - coś mniej lub bardziej (w tonacji) miłego.
Moimi ulubionymi jednakowoż okazały się, otwierające zbiór opowiadanie Connie Willis "Gazetka", które jest trochę satyrą na - głównie amerykańskie - świąteczne tradycje i ogólnie na współczesne społeczeństwo a po trosze swoistym trybutem dla opowieści o "cichych inwazjach", w stylu "Oni żyją", "Władcy marionetek" i innych "...porywaczy ciał", nowelka Roberta Reeda ("Najlepszy przyjaciel kobiety"),która parafrazuje "To wspaniałe życie" Franka Capry, oraz wzruszający i chyba najbardziej wprawiające w klimat Świąt, choć w sumie pozbawione "świątecznych ornamentów" - "Dziecko z Marsa" Davida Gerrolda.
Podsumowując, choć twórcy pozwalają sobie tu czasem odważnie, choć niektóre z opowiadań raczej przygnębiają i wywracają na nice ideę Świąt - mimo, iż są to dobre kawałki prozy, żeby nie było! - to dla równowagi każdy wielbiciel fantastyki znajdzie też coś, co w ten przedświąteczny i świąteczny czas rozbawi i rozgrzeje serce. Polecam!
Oj kurczaczki, aż mi głupio wystawić taką słabą ocenę, ale jakoś mnie to nie wzięło. Niby książka o siódmym synu, a tego syna jak na lekarstwo. Miałam wrażenie, że prawie cała książka to takie budowanie tła, wprowadzenie do historii właściwej, która kiedy się już pojawia, to i owszem, jest spoko, interesująca, ale zaraz się kończy. Z tego powodu nie sięgnę po drugą część.